Rabsztyn, powiat olkuski, woj. małopolskie, PL
Kim był Antoni Kocjan i dlaczego jego rodzinny dom stoi w Rabsztynie?
O tym nie mieliśmy pojęcia, w ogóle nie znaliśmy tego nazwiska, ale okazja do uzupełnienia wiedzy wyskoczyła sama, więc grzechem by było nie skorzystać. Zwłaszcza, że człek okazał się postacią naprawdę nietuzinkową i aż dziw bierze, że tak mało znana jest jego historia.
Antoni Kocjan – genialny konstruktor
Antoni Kocjan urodził się w 1902 r. we wsi Skalskie (obecnie część Olkusza). Z domu rodzinnego wyniósł patriotyzm, męstwo, pracowitość i wiarę we własne możliwości. Jego postawę ukształtowało zapewne również harcerstwo oraz ochotnicza służba w 11. Pułku Piechoty podczas wojny polsko-bolszewickiej.
Mając 21 lat zdał maturę i rozpoczął studia na Politechnice Warszawskiej, a potem w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Nie było mu łatwo, bo studia musiał łączyć z pracą, aby utrzymać się w stolicy: udzielał korepetycji i pracował na nocnej zmianie w jednym z warszawskich urzędów pocztowych. Tam właśnie poznał przyszłą żonę Elżbietę Zanussi. Studiów nie skończył, ale nie przeszkodziło mu to w realizowaniu pasji, która stała się jego życiem.
W 1925 r. Kocjan związał się z Sekcją Lotniczą Wydziału Mechanicznego Politechniki Warszawskiej. Zafascynowany samolotami i szybowcami, ukończył też kurs pilotażu, ale największą pasją okazało się projektowanie i konstruowanie machin latających. Jego pierwszy szybowiec szkolny “Czajka” powstał na zamówienie Aeroklubu Lwowskiego.
Od 1932 r. genialny projektant pracował jako główny konstruktor Warsztatów Szybowcowych na Polu Mokotowskim w Warszawie. Spod jego ręki wychodziły kolejne projekty i ich realizacje: szybowiec szkolny “Wrona”, szybowiec treningowo-wyczynowy “Komar”, szybowiec treningowy “Sroka”, szybowiec akrobacyjny “Sokół”, dwumiejscowy szybowiec wyczynowy “Mewa”, szybowiec wypoczynkowy “Orlik” oraz motoszybowiec “Bąk”, którego konstrukcja wyprzedziła swoje czasy o jakieś 20 lat.
Zapraszam do zakupu książeczki “Weronika szuka skarbów” – opowiastki dla dzieci i rodziców, inspirowanej zabawą w geocaching.

Jedna z wersji “Orlika” zajęła 2. miejsce w międzynarodowym konkursie na standardowy szybowiec olimpijski Letnich Igrzysk Olimpijskich w Helsinkach, które miały odbyć się 1940 r. Niemiecka konstrukcja “Olimpia-Meise” miała gorsze właściwości pilotażowe, a jej wygrana zaskoczyła ekspertów, no cóż…
W latach 30. XX w. zbudowano w Polsce 1400 szybowców. Ponad 700 z nich to konstrukcje Antoniego Kocjana. Jego szybowce pobiły 44 krajowe i światowe rekordy przewyższenia, odległości i długotrwałości lotu.
Za zasługi na polu konstrukcyjnym, naszemu bohaterowi przyznano Srebrny Krzyż Zasługi oraz… tytuł inżyniera (pomimo braku ukończonych studiów).
Po II wojnie światowej, pod koniec lat 40. XX w., na podstawie zachowanej przez Elżbietę Kocjan (żonę) dokumentacji, wznowiono (w wersji nieco zmodyfikowanej) produkcję “Komara”, który był używany przez polskie aerokluby do 1965 r.
Wydaje się Wam, że to już koniec osiągnięć Antoniego Kocjana? O nie, nie, nie! Czytajcie dalej!
Antoni Kocjan – zapomniany bohater II wojny światowej
Po wybuchu II wojny światowej, Antoni Kocjan ewakuował się z Warszawy do Lublina, gdzie miał pracować w lotniczych warsztatach remontowych, jednak już na początku października 1939 r. wraz z żoną wrócił do Warszawy. Przystąpił ZWZ i AK, a także działał w głęboko zakonspirowanej organizacji wywiadowczej “Muszkieterzy”.
We wrześniu 1940 r. Kocjan został zatrzymany w łapance, a następnie wywieziony do obozu koncentracyjnego Auschwitz. Zwolniono go stamtąd po 10 miesiącach, dzięki wstawiennictwu warszawskiej (oczywiście wówczas już pod zarządem niemieckim) firmy Techno-Service, rekomendującej go jako wybitnego specjalistę niezbędnego w przedsiębiorstwie.
Nasz bohater został tam zatrudniony jako zaopatrzeniowiec, co dawało mu pewne poczucie bezpieczeństwa i… niezłe możliwości. Brał m.in. udział w produkcji broni dla ruchu oporu, fałszując dokumenty i zamawiając części do niej w… niemieckich magazynach i na koszt okupanta.
W podziemiach jego dawnych warsztatów szybowcowych powstała wielka drukarnia W-4 Tajnych Wojskowych Zakładów Wydawniczych, wykryta przez Niemców dopiero 1.06.1944 r.
Główna działalność konspiracyjna Kocjana skupiała się jednak na wywiadzie lotniczym – został szefem Referatu Lotniczego wywiadu ZWZ/ AK.
To on na początku 1943 r. opracowywał meldunki wysyłane do Londynu, a dotyczące dziwnych “torped powietrznych” czy “latających bomb”.
Tak, to Antoni Kocjan rozszyfrował tajemnicę niemieckiej super broni V1 i V2. Dzięki pracy wywiadu AK, odkryto rakietowy poligon doświadczalny i fabrykę Peenemünde na wyspie Uznam.
Początkowo Anglicy, nie wierząc w te rewelacje, potraktowali je pobłażliwie i bardzo krytycznie. Dopiero z 17 na 18.08.1943 r. przeprowadzono zmasowany nalot i zbombardowano niemiecki ośrodek badawczy, dzięki czemu prace nad V1 i V2 zostały opóźnione o jakieś pół roku. Strategiczne pół roku!
Dwa lata później prezydent USA Dwight Eisenhower napisał: “Gdyby Niemcom udało się udoskonalić nową broń o sześć miesięcy wcześniej i wprowadzić ją do akcji w odpowiedniej chwili, to jest rzeczą wielce prawdopodobną, że nasza inwazja na Europę napotkałaby na olbrzymie trudności i mogła być niemożliwa“.
Niemcy przenieśli produkcję swojej super broni do podziemnej fabryki w górach Harzu koło Nordhausen, testy zaś przeprowadzali na terenie poligonu Blizna koło Dębicy. W maju 1944 r. polskiemu wywiadowi udało się przejąć części rakiety V2, która spadła koło wsi Klimczyce nad Bugiem. Miały one zostać przetransportowane do Anglii, a na kuriera wybrano A. Kocjana.
Niestety, po wykryciu tajnej drukarni, 1.06.1944 r. nasz bohater wraz z żoną został aresztowany. Początkowo sprawy szły nieźle, Elżbieta Kocjan wkrótce opuściła Pawiak, a i Antoni miał dużą szansę “się wyłgać”. Zdradziła łączniczka AK, która wskazała go jako konstruktora granatów dla polskiej konspiracji.
Został rozstrzelany już po wybuchu Powstania Warszawskiego 13.08.1944 r. w grupie ostatnich więźniów Pawiaka. Na miejsce egzekucji nie był w stanie iść o własnych siłach, więc zaniesiono go tam na noszach. Strzęp człowieka pozostał bohaterem do końca – okrutnie torturowany, nie ujawnił żadnych informacji.
Miejsce pochówku Antoniego Kocjana pozostaje nieznane.
Pod koniec Powstania Warszawskiego, rozkazem gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego pośmiertnie odznaczony został Krzyżem Orderu Virtuti Militari V klasy.
A co z fragmentami rakiety V2?
Kurierem został ktoś inny, a cenny ładunek (2,5 tys. elementów) zapakowano do dwóch stalowych butli tlenowych, które wraz z raportem Kocjana, z lądowiska pod Tarnowem zabrał samolot z Brindisi.
Brytyjczycy naocznie przekonali się, jak groźna jest broń, która wkrótce spadnie na Londyn.
Jednak dzięki polskiemu wywiadowi i raportom Kocjana, a w efekcie zbombardowaniu Peenemünde, rakiety V1 i V2 nie zdołały przeważyć szali zwycięstwa na korzyść hitlerowców. Niektórzy historycy przypuszczają, że gdyby nie doszło do opóźnienia w ich produkcji, alianci nie zdołaliby obronić Londynu, operacja lądowania w Normandii nie miałaby większych szans na powodzenie, a wojna przedłużyłaby się nawet o kilka lat. I mogłaby się skończyć dopiero atakiem atomowym na III Rzeszę.
Chciałoby się powiedzieć, że Antoni Kocjan i jego współpracownicy to ludzie, którzy wygrali wojnę, a przynajmniej przyczynili się do jej skrócenia i ocalenia Londynu.
Szkoda tylko, że mało kto zna tę historię w Polsce, a w Europie to już w ogóle. Kolejny zapomniany bohater…
Chata Kocjana pod zamkową górą w Rabsztynie
Żeby nie było – my również pierwszy raz usłyszeliśmy o Antonim Kocjanie właśnie w Rabsztynie. Ale w sumie już przyzwyczaiłam się do faktu, że – wbrew temu, co mi się kiedyś tam zdawało – bardzo mało wiem o historii mojego kraju. Nic to, po prostu trzeba wiedzę uzupełniać.
No i podczas naszych wojaży po Jurze Krakowsko-Częstochowskiej trafiliśmy do Chaty Kocjana pod rabsztyńskim zamkiem. Najpierw rzut oka na tablicę przed wejściem: O! Jakaś barwna postać ten Kocjan.
Jak barwna już wiecie, jeśli oczywiście chciało Wam się czytać wcześniejszą część artykułu. Teraz słów kilka o samej chacie.

Dom rodzinny Antoniego Kocjana stał sobie opustoszały i niszczejący przy ul. Jasnej w Olkuszu. Kryta strzechą chata zbudowana została w 1862 r., a ząb czasu nadgryzł ją już poważnie, kiedy w 2004 r. zdecydowano się ją rozebrać. Ponumerowane elementy złożono w magazynach Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Olkuszu i tak sobie leżały przez kolejnych 10 lat.
Wreszcie podjęto decyzję, że budynek zostanie odtworzony u podnóża zamkowego wzgórza w Rabsztynie. Niestety, okazało się, że większość belek itp. nie nadaje się już do wykorzystania, wobec czego oryginalne elementy stanowią jakieś 20% całości, m.in. oryginale są drzwi czy elementy przy oknach.
Dziś znajdziemy tu punkt informacji turystycznej, ale przede wszystkim tablice z informacjami o Antonim Kocjanie i jego dokonaniach, a także oryginalne zdjęcia i dokumenty.
W dalszej części chaty stworzono niewielką wystawę etnograficzną, zawierającą przedmioty codziennego użytku z czasów międzywojennych.




Życie Antoniego Kocjana to gotowy scenariusz na niezły film sensacyjny.
Cholernie przykre jest jednak, jak mało wiemy o takich niezwykłych postaciach. To oni – niesamowici Polacy – tworzyli historię. Niedocenieni, zapomniani, no szkoda… Wszak mamy się czym szczycić.
Geocaching
W pobliżu Chaty Kocjana znajduje się skrytka, należąca do serii “Szlak Orlich Gniazd”. Ogólnie fajny trial, ktoś się postarał i w ogóle, ale wielka szkoda, że w opisach skrytek umieszczono jakieś bla bla bla, zamiast choć jednym zdaniem wspomnieć o okolicznych ciekawostkach.

Informacje praktyczne
Wyświetl większą mapę
- Chatę Kocjana warto odwiedzić przy okazji wycieczki do zamku Rabsztyn. Aktualne informacje nt. godzin zwiedzania i cen biletów znajdziecie na stronie zamekrabsztyn.pl.
- W pobliżu dostępny jest bezpłatny parking oraz toalety.
Źródła (stan na 12.03.2019 r.):
- Wikipedia: Antoni Kocjan, IS-B Komar, Muszkieterzy (organizacja),
- zamekrabsztyn.pl,
- rozaniec.info: Nieznana historia pewnej figury,
- focus.pl: Antoni Kocjan: Człowiek, który zatrzymał rakiety,
- przeglad.olkuski.pl: Antoni Kocjan – człowiek, który wygrał wojnę,
- tuitam.info: Zamek w Rabsztynie,
- dziennikpolski24.pl: Z drewnianej chaty pod Olkuszem poszedł na wojnę z rakietami V2,
- olkusz.naszemiasto.pl: Chata Kocjana powoli staje u podnóża zamku.
Jeśli podoba Ci się ten artykuł, zapraszam do polubienia fanpage’a strony na Facebooku. Będziesz na bieżąco z wszystkimi nowościami.