Niedów, powiat zgorzelecki, woj. dolnośląskie, PL
Wieżę kościoła w Niedowie wypatrzyłam z zapory na Witce. Wyglądała na tyle interesująco, że wyciągnęłam resztę ekipy, co by go bliżej obejrzeć.
Do środka oczywiście nie weszliśmy, ale otoczenie świątyni jest zaskakujące i warte poświęcenia mu paru słów na stronie, mimo braku (na razie!) geocache w okolicy 😉
Niedów – wioska, której prawie nie ma

Niedów to obecnie maleńka wioseczka. Kościół, cmentarz, parę starych domów, parę nowych – to wszystko. Nie wiem, na ile to aktualne, ale gdzieś wyczytałam, że na stałe mieszka tu… 16 osób.
Zapraszam do zakupu książeczki “Weronika szuka skarbów” – opowiastki dla dzieci i rodziców, inspirowanej zabawą w geocaching.
Większość zabudowań wysiedlono i zlikwidowano podczas budowy zapory. Pod wodą znalazły się ruiny dworu, dawny most na Witce i pewnie jeszcze parę ciekawych budowli.
Kiedyś wyglądało to tak, jak widzicie na zdjęciu.
Dziś Niedów aspiruje do rangi miejscowości turystycznej. Nad zalewem działa* Ośrodek Wypoczynkowy i Sportów Wodnych WITKA, dysponujący m.in. wypożyczalnią sprzętu wodnego, boiskami do siatkówki i piłki plażowej, kortami tenisowymi, placem zabaw itd.
* W wyniku powodzi w 2010 r. jego infrastruktura również uległa poważnym uszkodzeniom, ale chyba już działa.
Kościół – strażnik przeszłości
Wracamy do kościoła, który do paru wieków jak stał, tak stoi, górując nad okolicą.
Pierwsza wzmianka o kościele w Niedowie pochodzi z 1346 r. Obecna świątynia wybudowana została natomiast pod koniec XV w. Oczywiście była kilkukrotnie przebudowywana i rozbudowywana. W 1721 r. dobudowano loże kolatorskie zaprojektowane przez J. S. Hammera z Drezna, zdobione sztukateriami. Ustawiono tam również piece kaflowe, co by “ważniakom” było ciepło zimą.
Kościół jest budowlą jednonawową, z wydzielonym prezbiterium oraz wieżą, przez którą prowadzi główne wejście. Wieża zwieńczona jest sygnaturką z kulą i chorągiewką na szczycie. Na wieży znajduje się zegar (obecnie nieczynny) oraz dwa dzwony.
Zachowały się barokowe elementy wyposażenia: ołtarz, ambona i prospekt organowy (niestety organy nie działają).
Obecnie świątynia jest kościołem filialnym i należy do parafii w Krzewinie, a msze odprawiane są tu raz w tygodniu – w niedzielę o godz. 9.30.
W 2010 r. parafia uzyskała dofinansowanie na remont pokrycia dachowego zabytkowej budowli. Niestety, czy to na skutek silnych wiatrów, czy też może.. hm hm… kijowego wykonania, dach wygląda, jakby znowu potrzebował ratunku. Dachówki spadają znaczy się :/
Cmentarz i zabytkowe epitafia
W XVIII w. kościół wraz z cmentarzem otoczono murem, w którym znajdziemy sporo lepiej lub gorzej zachowanych tablic nagrobnych. Niektóre są naprawdę piękne. Wszystkie zaś są świadectwem czyjegoś życia, pamiątką, która miała trwać. Co z tego, że są to świadkowie “niemieckości” tych ziem?
Zaciekawił mnie nagrobek współczesny, choć nietypowy. Wygląda, że pochowano tu ateistę, ponieważ na prostej “desce” (foto poniżej) nie umieszczono żadnych symboli religijnych. Tylko imiona i nazwisko: Gerhard Helmut BRÜCHNER oraz daty: 1935 – 2013.
Ciekawa jestem, kim był ten człowiek. Ktoś coś wie może?
Drugi nietypowy grób to mogiła nieznanego żołnierza z czasów II wojny światowej. Słów kilka na jej temat znalazłam w artykule na portalu Przegląd Lubański. Wynika z niego, że w 2012 r. członkowie poznańskiego Stowarzyszenia “Pomost” dokonali ekshumacji prawdopodobnie tej właśnie mogiły. Znaleźli tam – oprócz szczątków niemieckiego żołnierza – drugie ciało, należące do żołnierza polskiego z II Armii Wojska Polskiego.
Co tu się wydarzyło? Dlaczego żołnierzy pochowano razem? Te pytania raczej zostaną już bez odpowiedzi.
W cmentarnym murze znajdziemy m.in. całkiem nieźle zachowany grobowiec rodziny Schenke Reutnitz.
Nieco dalej ciekawa, choć zniszczona, płyta nagrobna. W górnej części popiersia trzech osób: wydaje mi się, że mężczyzny (po środku) i dwóch kobiet. Poniżej umieszczono trzy kartusze herbowe (nie znalazłam niestety informacji, do jakich rodów należą herby). Jeszcze niżej zaś ukrzyżowany Chrystus i dwie postacie klęczące pod krzyżem.
Kaplice i epitafia w murze są konkretnie zarośnięte i ciężko się do nich dostać. I tak teraz – wiosną – jest tego mniej. Generalnie jednak pochłania je czas i roślinność właśnie. Ponoć z roku na rok są mniej czytelne. No szkoda…
Ale to nie wszystko – na zewnętrznej ścianie kościoła umieszczono osiem płyt nagrobnych, pochodzących z XVI, XVII i XVIII w. Sześć z nich to pośmiertne całopostaciowe konterfekty, wciąż jeszcze całkiem nieźle zachowane. Dostępu do nich również bronią bujne chaszcze. W marcu roślinność nieco oklapnięta i pozbawiona zieloności – pozwoliła przynajmniej porobić zdjęcia.
Wg jednej ze stron epitafia całopostaciowe to płyty nagrobne: mężczyzny w stroju rycerskim z rodziny von Penzig, zmarłego w 1560 r. oraz jego żony, mężczyzny w stroju rycerskim z rodziny von Warnsdorf, zmarłego w 1559 r. i jego żony oraz kobiety z rodziny von Gersdorf, zmarłej około 1600 r. Jedna z płyt nie została zidentyfikowana.
Chaszcze, strzegące dojścia do płyt, rosną na jakichś grobowcach, zapewne od dawna już pustych i splądrowanych.
Tak sobie myślę… jak długo jeszcze te płyty przetrwają? Narażone na działanie warunków atmosferycznych, wandali, złodziei itp.?
I jeszcze rzut oka na nowszą część nekropolii. Na pierwszym planie dywan z pierwiosnków. Mimo zimna – pierwsze oznaki wiosny tego roku – późno bo późno, ale zawsze 🙂
Bywamy od czasu do czasu w takich miejscach i refleksje są niewesołe. Dziedzictwo historyczne i kulturowe naszego regionu jest zaprzepaszczane. Niby jest konserwator zabytków, niby są jakieś spisy i wykazy zabytków, bla bla bla… Nic z tego jednak nie wynika. Owszem, trafi się jakaś dotacja czy coś (o ile ktoś o nią wystąpi!), wtedy łata się najpilniejsze mniej lub bardziej metaforyczne “dziury”. Brak jest jednak jakiegoś systemowego działania.
Wiem, rozumiem – to niemiecka historia. Ale – na bogów – przeszłości nie da się wymazać, jakakolwiek by ona nie była.
Wiem, rozumiem, są pilniejsze kwestie. Jednak takie miejsca powinny być atrakcją regionu, punktem, który przyciąga turystów. Powinny zachwycać i wywoływać refleksje, nie zaś wstyd, że aż tak bardzo mamy gdzieś kilkusetletnie zabytki :/
Informacje praktyczne
- Aby trafić do Niedowa, skręcamy z drogi nr 352, kierując się drogowskazami.
- W pobliżu kościoła jest mały parking, na którym można zostawić auto. Można też przejść się pieszo od zapory – daleko nie jest.
Źródła (stan na 4.04.2018 r.):
- dolny-slask.org.pl: Niedów – Kościół Matki Boskiej Anielskiej,
- Niedów kościół MB Anielskiej (plik w formacie .pdf),
- lubanski.eu: Wojenne tajemnice częściowo wyjaśnione,
- dokumentyslaska.pl: Niedów. Kościół pw. MB Anielskiej.