Kraków z dzieckiem – cz. 2

Kraków, woj. małopolskie, PL

Druga porcja naszych propozycji na zwiedzanie Krakowa i okolic, tak, żeby i dziecko nie zanudziło się na śmierć ;] W pierwszej części kręciliśmy się w okolicach Wawelu i Rynku. Teraz nieco się oddalamy od centrum. Idziecie z nami?

Rejs po Wiśle

W czasie upału najlepiej nad wodą, prawda? No to skusiliśmy się na rejs Krakowskim Tramwajem Wodnym, co by zobaczyć miasto i okolice z nieco innej perspektywy. Zresztą Tubylcy polecali – to sensowna rekomendacja.

Zapraszam do zakupu książeczki “Weronika szuka skarbów” – opowiastki dla dzieci i rodziców, inspirowanej zabawą w geocaching.

Kraków, rejs po Wiśle

Początki marne, bo lądowe dziecko trochę spanikowało, ale gdzieś tak od połowy zaczęło się podobać. I wracać też już chciała wodą, choć plan był inny.

Kraków, rejs po Wiśle

Wybraliśmy trasę do Tyńca. Tu ciekawostką jest dodatkowa atrakcja, czyli przepłynięcie przez śluzę stopnia wodnego Kościuszko. Aby pokonać stopień, woda w śluzie, a z nią i nasz stateczek, podnosi się na około 4 m. Proces trwa dłuższą chwilę, ale wszystko odbywa się spokojnie i bez nerwowych ruchów.

  • Cennik i “rozkład jazdy” wodnego tramwaju.
  • Ponoć w sezonie, a zwłaszcza w weekendy, warto przyczłapać na przystanek wcześniejszy niż ten, przy Wawelu, bo można się nie załapać na wybrany kurs. My startowaliśmy z przystanku “Galeria Kazimierz”, ale i przy Wawelu nie było tłoku. Aczkolwiek to nie był weekend i dość wczesna pora, może dlatego.
  • Na upały rejs po Wiśle to idealna sprawa. 
  • Mimo początkowych strachów, wycieczka podobała się Wi bardzo, dlatego polecamy.
  • Łodzi, kursujących po Wiśle, są tabuny, ale wodny tramwaj jest chyba najtańszą opcją. 

Opactwo Benedyktynów w Tyńcu

Cel naszej wodnej wycieczki, ale miejsce jest na tyle niezwykłe, że poświęcę mu osobny punkt. Opactwo Benedyktynów w Tyńcu to najstarszy istniejący klasztor w Polsce, bowiem założone zostało przez księcia Kazimierza Odnowiciela około 1044 r. 

Znaczy prawie 1000 lat historii! I to historii burzliwej, bo po drodze były i wojny, i pożary, i inne takie. Po II wojnie światowej rozpoczęto odbudowę zespołu klasztornego, która trwała aż do 2008 r.

Opactwo Benedyktynów w Tyńcu, geocaching

Na terenie klasztoru można zwiedzać muzeum oraz samo Opactwo z przewodnikiem. Wstęp kosztuje grosze i na pewno warto, ale… heh… ze wstydem niejakim przyznam, że nie daliśmy rady. Zjedliśmy zacne jedzenie w restauracji w chłodnych piwnicach (polecam żurek z grzybami, normalnie niebo w gębie!), znaleźliśmy równie zacną GEOskrytkę i… upał nas pokonał. Zresztą wiecie, jak to jest z dzieckiem – czasem lepiej nie wymuszać zwiedzania, co by nie zniechęcić.
Mimo to gorąco polecam to miejsce. Kawał historii na wyciągnięcie ręki, więc warto pokazać potomstwu.

Opactwo Benedyktynów w Tyńcu, geocaching

  • Wszelkie informacje dot. zwiedzania Opactwa, tj. ceny biletów, godziny otwarcia, ułatwienia dla osób niepełnosprawnych itp.
  • Serdecznie polecam restaurację przy Domu Gości na terenie klasztoru. Jedzenie pyszne, ceny w miarę normalne.
  • Do Tyńca dopłynęliśmy wodnym tramwajem. Wróciliśmy natomiast autobusem podmiejskim, odjeżdżającym z przystanku koło sklepu spożywczego. Na pewno trwało to krócej i finansowo korzystniejsze, ale następnym razem chyba wybrałabym powrót także wodą, przynajmniej w taki upał, jak wtedy. 
  • GEOskrytka – letterbox na terenie Opactwa wymiata. I nic więcej nie powiem 😛

Kopiec Kościuszki

Wszystkich krakowskich kopców nie byliśmy w stanie odwiedzić, wybraliśmy więc ten najsłynniejszy.
Kopiec oferuje przede wszystkim zacne widoki i solidną lekcję historii, oczywiście dostosowaną do wieku naszej młodocianej turystki. Tylko najpierw samemu trzeba nieco odświeżyć podstawowe wiadomości z lekcji historii. Na szczęście w miarę ogarniam tę tematykę ;]

Kopiec Kościuszki

Oprócz wejścia na Kopiec, w cenie biletu mamy możliwość zwiedzenia wystaw: “Kościuszko – Rozdział I”, “Twierdza a Miasto Kraków 1846 – 1918” oraz wystawę figur woskowych “Polaków drogi do wolności”.

Warto też wspomnieć, że Fort 2 „Kościuszko”, otaczający Kopiec, jest jednym z najstarszych zachowanych elementów Twierdzy Kraków.

Dramatycznym momentem naszej wycieczki była natomiast akcja zbiegania tak gdzieś z połowy Kopca, bo nagle Wi zorientowała się, że przy kasie zostawiła smoczycę Szkieletę (tę ze zdjęć powyżej). Mało nóg nie pogubiłam, gnając po śliskiej ścieżce (padało tego dnia dla odmiany) z dzieckiem ryczącym za plecami. Na szczęście nikt się na gadzinę nie połakomił,, uff…

  • Dojazd do Kopca. Dostępny jest też darmowy parking dla aut osobowych i autobusów.
  • Aktualne ceny biletów.
  • W obrębie Twierdzy funkcjonuje bar, gdzie coś tam można przekąsić. 
  • GEOskrytki w pobliżu Kopca nie udało nam się znaleźć. Wiecie… tu dla odmiany zaczęło solidnie padać, więc łażenie po krzakach stało się mało atrakcyjne. Albo saharyjski upał, albo deszcz siąpiący bezustannie, my to mieliśmy szczęście :/

Kiełbacha z niebieskiej nyski

To jest zupełnie nietypowa i dość niespodziewana dla mnie krakowska atrakcja. Otóż Tubylcy pokazali nam ciekawe “zjawisko”, czyli punkt sprzedaży pieczonych na ruszcie kiełbasek przy Hali Targowej w okolicach ulic Blich i Grzegórzeckiej.

raków, kiełbacha z niebieskiej nyski

Sprzedaż odbywa się w godzinach 20.00 – 3.00 codziennie, oprócz niedziel i świąt. Parę razy zjedliśmy tam kolację, bo kiełbacha jest naprawdę zacna. Do tego dostajemy bułę, musztardę i/ lub keczup. Do kompletu możemy nabyć wstrętną ciepłą landrynkową oranżadę rodem wprost z PRL. I jest klimat taki, że niech się wszystkie “Ą Ę” restauracje schowają 😀

Ponoć nocno-kiełbasiany interes kręci się od początku lat 90. XX w. i wciąż ma ogromne powodzenie. Niebieska nyska z kiełbachą jest już legendą i nieodłącznym elementem krakowskiego krajobrazu. I super!

Park Jordana

Tu skryliśmy się po poszukiwaniu odrobiny cienia i wytchnienia od wielkomiejskiego gwaru oraz tropikalnego upału.

W parku, oprócz standardowego wyposażenie, czyli drzew i trawników, są także place zabaw (w tym wodny!), wypożyczalnia gokartów, sklepik, gdzie można nabyć np lody itp.

Niestety, jedyne zdjęcia z krakowskiego Parku Jordana, jakie posiadam, to te, które wykonałam na potrzeby obliczeń związanych z multicachem. Sorry… upał wyłącza mi niektóre czynności życiowe – te mniej niezbędne, heh 😉

Kraków, Park Jordana, geocaching

Jednakowoż miejsce polecam. Naprawdę fajna sprawa taki park z atrakcjami dla dzieci. Szkoda, że to przede wszystkim domena dużych miast. No cóż, taki lajf 😉

Geocaching

Przez cały nasz pobyt w Krakowie, gdzieś tam w tle przewijały się GEOskrytki. Mimochodem i po drodze coś tam się zawsze wyłapało, choć nie w ilościach, jakie zadowoliłyby “zawodowców” 😉

Geocaching, Kraków

Skrytki, które stanęły nam na drodze i udało się je namierzyć to:


Wyjaśnię jeszcze, że był to nasz pierwszy wspólny pobyt w Krakowie. Chcieliśmy pokazać Wi jak najwięcej, głównie tych “topowych” atrakcji, ale nie tylko. Pewnie nasze propozycje są dość oklepane, ale w nawale atrakcji trzeba było coś wybrać. Tubylcy rzucali wieloma pomysłami. Gdybyśmy chcieli wykorzystać każdy, zabrakłoby nam urlopu zwyczajnie :/

Z pobytu w Krakowie mam jeszcze jedną obserwację. Kierowcy w mieście są zaskakująco uprzejmi i zatrzymują się na przejściach dla pieszych, jak tylko człowiek zbliży się do tegoż. To jest wielka odmiana po tym, co mamy na co dzień, serio! Nie wiem, czy to cała Małopolska taka uprzejma, czy tylko Kraków, ale byłam pod wrażeniem przez cały nasz pobyt.

Chętnie poznam Wasze typy, jeśli chodzi o krakowskie atrakcje.
Liczę wszak na to, że jeszcze tam wrócimy z nowymi zasobami czasu 😉