Kraków z dzieckiem – cz. 1

Kraków, woj. małopolskie, PL

Za cel dłuższego wakacyjnego wyjazdu obraliśmy w tym roku Kraków, gdzie spędziliśmy bardzo intensywny tydzień z kawałkiem.
Kraków i okolice jest przepiękny, a do zobaczenia jest tyle miejsc, że ciężko się zdecydować, od czego zacząć. A my musimy jeszcze brać pod uwagę preferencje najmłodszej członkini rodzinnego teamu – wszak w „planie zajęć” muszą być atrakcje dla każdego, prawda?

Biorąc pod uwagę powyższe, przedstawię Wam kilka krakowskich atrakcji, które u nas okazały się strzałem w dziesiątkę, również dla kapryśnej (prawie)dziewięciolatki.

Zanim przejdę do meritum, wyjaśnię, dlaczego „tropikalny”. Otóż nasz wyjazd zbiegł się w czasie z okrutnymi upałami w tym rejonie Polski. Ja w takich temperaturach ledwo żyję, a wypadało coś pozwiedzać i takie tam… No i zwiedzaliśmy, i to bardzo intensywnie. Tylko wieczorem nie mieliśmy sił na nic: mycie i buch! do łóżka.
I jeszcze jedna konsekwencja upału: stosunkowo mało zdjęć, a jak już, to robione komórką. Zwyczajnie nie miałam dość siły na targanie ze sobą jeszcze lustra :/ Ale do zilustrowania tekstu coś tam się znajdzie.

Zapraszam do zakupu książeczki “Weronika szuka skarbów” – opowiastki dla dzieci i rodziców, inspirowanej zabawą w geocaching.

Smocza Jama i smok

Szczerze mówiąc, jak dla mnie to taka sobie atrakcja, ale nasza Wi kocha smoki w każdym wydaniu, więc wizyta w Smoczej Jamie była pierwszym punktem, który zaliczyliśmy w Krakowie już w dniu przyjazdu.

Kraków, Smok i Smocza Jama

Wejście jest płatne (3 zł, nie ma biletów ulgowych). Bilet teoretycznie można kupić w biletomacie przy wejściu, ale np. w czasie naszej wizyty był zepsuty i trzeba było iść do kas, gdzie kupuje się bilety na Wawel. Późnym popołudniem było spoko, ale rano kolejki są tam ogromne.

Do Jamy schodzimy wąskimi kręconymi schodami (136 stopni!). Długość dostępnych dla zwiedzających komór jaskini to 81 m, całość zaś liczy prawie 280 m. W niedostępnych częściach jaskini znajduje się pięć jeziorek, zamieszkałych przez rzadkiego skorupiaka: studniczka tatrzańskiego.

Czy rzeczywiście stacjonował tam lokalny smok? Cholera wie, pewnie nie ;] Na pewno w jednej z komór w XVII – XVIII w. mieściła się karczma, a podobno nawet… burdel!

Smoka ziejącego ogniem Wi skwitowała: „Dziwny jakiś. I chudy taki. Ale fajnie zionie ogniem”.

Kraków, Smocza jama

Mimo to Wi była usatysfakcjonowana wizytą w Jamie Smoka. Ja też – chłodno tam!
Następnie zaś Młoda nabyła kolejnego smoczego pluszaka do kolekcji, heh… ;]

Zamek Królewski na Wawelu

Kraków, Wawel

Obowiązkowy punkt wycieczki. Z uwagi na potworny upał i dziecko w ekipie, zdecydowaliśmy się tylko na dwie trasy: „Reprezentacyjne Komnaty Królewskie” oraz „Skarbiec Koronny i Zbrojownia”. Zdjęć wnętrz oczywiście brak – obowiązuje zakaz fotografowania.

Sądzę, że wybór akurat tych tras był w miarę trafny. Komnaty reprezentacyjne to niejako kwintesencja wawelskiego zamku. Wielkie sale, arrasy, rzeźbione meble. Nawet dziecko czasami się czymś zainteresuje głębiej.

Natomiast skarbiec i zbrojownia to prawdziwa kopalnia ciekawostek.

Zwiedzając Wawel chłodziliśmy się przy porozstawianych tu i tam klimatyzatorach. Naprawdę wiało od nich chłodem, serio. A potem popatrzyłam, na jaką temperaturę były ustawione. 28 stopni C. Kurtyna. Loch i piwnica ;]

  • Aktualne informacje nt. cen poszczególnych tras należących do ekspozycji stałej na stronie wawel.krakow.pl. 
  • Warto też wiedzieć, że dzienna liczba zwiedzających, a więc i ilość biletów na poszczególne trasy, jest ograniczona ze względu na zalecenia konserwatorskie. W sezonie trzeba więc wstać rano i wystać swoje w kolejce, aby dostać się na Wawel.

Rynek

Do Rynku mieliśmy z naszego tymczasowego habitatu dosłownie 5 minut drogi piechotką, więc przemieszczaliśmy się tam codziennie. Ot, tak połazić, posiedzieć albo tylko przelotem. Do tego w kilku miejscach zainstalowane były wodne spryskiwacze do człowieków, co w zastanych warunkach atmosferycznych stanowiło stały punkt programu :]

Kraków, Rynek

Poruszającym przeżyciem na krakowskim rynku była dla mnie godzina 17.00 1 sierpnia. W małym mieście nie ma takich akcji. A szkoda, bo porywają tłumy. 

Kraków, Rynek

W każdym razie krakowski Rynek był jednym z naszych najfajniejszych miejsc spacerowych. A ulubione atrakcje dziecka? Oczywiście możliwość taplania się w wodnych kurtynach i innych spryskiwaczach oraz lody, kuszące na każdym kroku. No i kramy, pierdółki itp., ale tu cały czas sprawdzał się sposób opisany przy Sukiennicach ;]

Kraków, Rynek

Sukiennice

Najstarsza „galeria handlowa” w Krakowie – to zdecydowanie był hit. Wi jest dzieckiem XXI w., na razie wciąż na etapie konsumpcjonizmu. Kramy z kolorowymi różnościami to dla niej istny raj, a dla nas sprawdzian cierpliwości i stanowczości. Udało się zachować pewien kompromis z dużą dozą zdrowego rozsądku.

Kraków Sukiennice

Kraków Sukiennice

W takich miejscach warto wdrożyć zasadę, że pamiątkowe pierdółki dziecko kupuje „za swoje”. Kwota jest znana i… ograniczona. Trzeba więc w miarę rozsądnie gospodarować. U nas się sprawdziło 🙂

Kraków Sukiennice

 Podziemia Rynku

Tę ekspozycję zachwalali nam tubylcy, jako atrakcję, którą koniecznie musimy zobaczyć.

Na stronie podziemiarynku.com czytamy m.in.: Podziemia Rynku krakowskiego to podróż w przeszłość, ożywioną po wiekach przez archeologów. To rezerwat z nienaruszonymi w wielu miejscach reliktami konstrukcji, obiektów i architektury, to kamienne drogi z koleinami wyżłobionymi przez koła wozów transportujących towary w czasach króla Władysława Łokietka; to najstarsze murowane budowle handlowe Krakowa; ozdoby, monety i różnorakie przedmioty zagubione lub celowo pozostawione przez odwiedzających to miejsce w dawnych czasach.
Ale jest to zarazem miejsce, którego klimat buduje także współczesna technika, proponująca nową, inną płaszczyznę spotkań z historią i zabytkami.

Krakow, Podziemny Rynek

I rzeczywiście ekspozycja jest dość niezwykła. Prace archeologiczne rozpoczęto w tym miejscu w 2005 r. i zaplanowano je na 6 miesięcy. Jednak skala odkryć sprawiła, że potrwały całe 5 lat. Aby efekty i niesamowite odkrycia zaprezentować szerokiej publiczności, powstała podziemna wystawa, która niejako przenosi nas w czasie do średniowiecznego Krakowa.

Miejsce jest przygotowane fantastycznie, a nowe technologie świetnie współgrają i uzupełniają przekaz. Można tu spędzić naprawdę sporo czasu, a i dzieciaki raczej nie będą się nudzić.

  • Ilość biletów jest ograniczona, dlatego warto rezerwować je przez Internet. My o tym nie wiedzieliśmy, ale jakoś się udało, aczkolwiek dopiero za drugim podejściem.
  • Aktualne ceny biletów oraz godziny zwiedzania
  • Warto zarezerwować sobie trochę czasu na tę wystawę. My poszliśmy tam późnym popołudniem i to był błąd. Byliśmy już mocno zmęczeni po całym dniu łażenia i zwyczajnie nie daliśmy rady np. wysłuchać paru interesujących wykładów w salach multimedialnych. Wymiękło nie tylko dziecko, my również.

Bazylika Mariacka

Drugi po Wawelu symbol Krakowa, a więc turystycznie punkt obowiązkowy. Wi ma średni sentyment do kościołów, ale wnętrze i na niej zrobiło wrażenie. Uważam więc, że warto zabrać tu dziecko, poopowiadać co nieco o świątyni, choćby legendę o braciach – budowniczych, rywalizujących przy budowie dwóch wież kościoła.

Kraków, Rynek

Dla mnie miejsce idealne. W chłodnych wnętrzach siedziałam z godzinę, stąd też spora ilość zdjęć wystroju. Kilka wklejam tutaj, bo wyszły nie najgorzej, biorąc pod uwagę, że nie dysponowałam statywem itp.

Kraków, Kościół Mariacki

Kraków, Kościół Mariacki

Na wieżę nie weszliśmy, bo Wi nie przepada za wysokościowymi atrakcjami. Wciągnięcie jej na wieżę z dzwonem Zygmunta w Katedrze Wawelskiej to był nie lada wyczyn, więc tu sobie darowaliśmy.

Geocaching

Kraków, jak na duże miasto turystyczne przystało, posiada sporo GEOskrytek. Parę z nich udało nam się dorwać, choć raczej przy okazji. Za dużo tu atrakcji na każdym kroku po prostu i człowiek sam nie wie, gdzie się obrócić. A czas nie jest z gumy niestety 😉

Skrytki, które podjęliśmy przy okazji odwiedzenia opisanych w tym tekście miejsc to:

Szczególnie spodobały mi się earthcache w środku miasta (dwa ostatnie z wymienionych wyżej). Fajna sprawa tak łazić i oglądać ściany czy inne elementy architektury, na które w życiu by się nie zwróciło uwagi bez znajomości tematu.


Co do Krakowa… może to i oklepany cel wyjazdu, ale myślę sobie, że w końcu to historyczna stolica Polski, miejsce kipiące historią. To tam umacniała się nasza państwowość!
Mieszkając na Dolnym Śląsku nie mamy na co dzień styczności  z taką namacalną historią Polski. U nas jeśli coś jest stare, historyczne, to zwykle jest to historia Niemiec. Tym większe robią na nas wrażenie np. kilkusetletnie napisy w języku polskim. Nie myśli się o tym za często, zwłaszcza, że lubię nasz region i jego trudne dzieje, a jednak ma to znaczenie. I fajnie pokazać to dziecku.

Kraków

Myślałam, że uda się zawrzeć wszystkie krakowskie propozycje w jednym poście. Sama jednak nie lubię długaśnych notek, więc temat dzielę na przynajmniej dwie części.

Znaczy ciąg dalszy nastąpi 🙂