O butach Demar pisałam wcześniej w kontekście kaloszy i śniegowców dla Wi.
Niedawno zaś zakupiłam trapery tej firmy dla siebie. Wreszcie! To naprawdę było frustrujące, gdy zjeżdżałam w butach sportowych z kolejnej byle górki, bo mokro, błotnisto czy coś tam.
Kupiłam model TRAPER L.
Szanowny małżonek od paru lat nosi wersję męską i jest bardzo zadowolony, a buty wciąż są w naprawdę niezłym stanie, biorąc pod uwagę intensywność eksploatacji i odwrotnie proporcjonalny poziom dbania o nie i konserwacji ;]
Trapery jak na razie sprawdzają się bardzo dobrze. Są jednymi z najwygodniejszych butów, jakie kiedykolwiek miałam, a do tego mają naprawdę niezłą przyczepność. Ostatnio musiałam kicać po mokrych kamieniach w leśnym strumyczku i wreszcie nie miałam lęków, że się skąpię. To naprawdę ogromny krok na przód w moich geocachingowych wojażach 😉
Męska wersja jest na podeszwach firmy Vibram, ma więc jeszcze lepsze parametry. Niestety, nie znalazłam żadnego modelu damskich demarów na vibramie.
Producent deklaruje, że buty TRAPER L zostały wykonane z wodoodpornej skóry nubukowej oraz materiału CORDURA. Podeszwa wykonana jest z poliuretanu. W butach zastosowano membranę paroprzepuszczalną OutDry, która odpowiada za odprowadzanie wilgoci na zewnątrz buta oraz wymienną wyściółkę formowaną anatomicznie.
No i co dla mnie ostatnio ma duże znaczenie – buty produkowane są w Polsce przez polską firmę z tradycjami.
Poczytałam trochę i zdaję sobie sprawę, że specjalistyczne buty dla wędrowców różnego kalibru, mogą mieć dużo lepsze parametry itp. Wg mnie jednak demary są dobrym wyborem. Stosunek ceny do jakości wypada doskonale, a na dodatek wspieram rodzimego producenta, o!
Jeśli szukacie porządnych butów do przemieszczania się po polach, lasach i innych takich nie-miejskich terenach, koniecznie zerknijcie na ofertę firmy Demar.
Niestety, teraz widzę, że damska rozmiarówka mocno przetrzebiona. Dobrze, że zdążyłam nabyć moje butki 🙂
*Aha, post nie jest sponsorowany, żeby nie było ;]