Nasze czasomierze

Parę tygodni temu kupiłam Wi zegarek. Przypomniało mi się bowiem, że sama otrzymałam swój pierwszy czasomierz jako sześciolatka, więc czemu Wi miałaby nie dostać?

Wybrałam szwajcarski zegarek Flik Flak – typowo dziecięca stylistyka, a u nas jeszcze do tego model zakocony, więc wiecie… szał zegarkowy trwa i Wi nigdzie się bez niego nie rusza. Ba – w ciągu jednego dnia nauczyła się odczytywać godziny i na teraz spokojnie mogę powiedzieć, że moje dziecko zna się na zegarku. Dużym ułatwieniem dla malucha jest układ tarczy, na której zaznaczone są i godziny, i minuty.

Zegarek jest ponoć odporny na wstrząsy i zachlapanie.
Wadą jest materiałowy pasek, który szybko się brudzi. Można go jednak wyprać – producent deklaruje nawet możliwość prania w pralce, ale ja zdecydowałam się wyszorować go delikatnie szczoteczką z mydłem i ostrożnie spłukać pod kranem. Nawet dało radę, ale zdecydowanie praktyczniejszy byłby pasek z tworzywa.

Zapraszam do zakupu książeczki “Weronika szuka skarbów” – opowiastki dla dzieci i rodziców, inspirowanej zabawą w geocaching.

Bering, zegarek dla mamyZegarek Wi tak mi się spodobał, że wróciła mi wciąż odkładana na potem chęć posiadania własnego. Ładnych parę dni poszukiwań i nabyłam takie oto skromne cudeńko firmy Bering.

Wisiał mi w przeglądarce prawie tydzień i wciąż go chciałam. Nie było więc odwrotu ;]
Szafirowe szkło, stalowo-ceramiczna bransoleta i… ogólny zachwyt 😉
A do tego atrakcyjna przecena w sklepie swiss.com.pl.

No, jesteś już w takim wieku, że powinnaś mieć zegarek. – powiedziała mi koleżanka w pracy. To też był argument, hahahah 😀

A Wy, czytelnicy i zaglądacze? Nosicie zegarki, czy wystarcza Wam ten w komórce?
I czy podobają się nasze czasomierze? 😉

Bo mnie marzy się jeszcze fajny sportowy zegarek, może z bajerami jakimiś… hm hm… 😉