Pośpiech – Mikrusy* – Kontrola.
To trzy rzeczy, których, wg. bloga geocaching.com, należy unikać keszując z dziećmi.
I w zasadzie zgadzam się, zwłaszcza, że geocaching zdaje się być zabawą wprost stworzoną, by sprawiać radość dzieciom – wspólne wycieczki, szukanie skarbów, buszowanie w terenie, drobne fanty ze skrytek…
Większość dzieciaków – jak sądzę – szybko łapie bakcyla.
Zdarzają się jednak ewenementy… Nudy! za długo! kiedy wracamy do domu?! ja już chcę wyjść z tego lasu! dalej nie idę! kiedy pojedziemy do restauracji?!
Mam to na co dzień… :/
W związku z tym, no cóż… zdarza się, że pośpiech jest u nas wysoce zalecany. Często więc pierwsze, co robię, to sprawdzam spojlery, żeby jak najszybciej tę cholerną skrytkę odszukać, bo już widzę, że dzieć jest na granicy – jeszcze jest w miarę fajnie, ale zaraz będzie masakra i zestaw jęków.
Mikrusy rzeczywiście rozczarowują. Może kiedyś dzieć doceni wartość poszukiwań samych w sobie. Na razie najlepsza sprawa to te pierdółki, których ma już całe pudełko.
Co do kontroli… fakt, muszę spróbować przekazać GPSa w młodociane łapy, może to rzeczywiście zachęci Stwora do zabawy?
Wg mnie jednak – przynajmniej w naszym przypadku – najważniejsze jest elastyczne podejście do tematu. Owszem, czasem warto przekonywać, że jeszcze kawałek pójdziemy, będzie fajnie, zobaczysz! Ale warto też odpuszczać i schować własne ambicje do kieszeni.
Jak myślicie, czemu po prawie roku zabawy mam na koncie ciut ponad 80 keszy? Właśnie dlatego, że odpuszczam, bo wymuszanie dalszej zabawy mija się przecież z celem. No i zabawa na siłę nie jest już zabawą…
W ogóle myślę, że najlepiej keszuje się z takimi całkiem małymi maluchami, które jeszcze nie mają własnego zdania na każdy temat 😉 U nas każda kwestia podlega dyskusji, heh… ;]
A! I ważna rzecz, choć myślę, że każdy normalny rodzic zdaje sobie z tego sprawę. Maluchów nie ciągamy w miejsca niebezpieczne.
A oczy mamy dookoła głowy, bo jednak kilkulatek miewa pomysły nie z tej ziemi. I fantazję iście ułańską.
*Skrytki w rozmiarze mikro, czyli zawierające tylko logbook i ewentualnie coś do pisania. Zero gadżetów na wymianę, rozumiecie… ;]