Pdf na Kindle

Nie znam się, więc wydawało mi się, że pdf jest w miarę standardowym formatem używanym w czytnikach e-booków. I że te cholernie małe literki na ekranie, które ledwo widzę, to norma.
I tylko trochę zdziwiło mnie, kiedy Pan Ka powiedział, że rodzice jego kolegi nałogowo czytają e-booki na Kindlu. Znaczy ja ledwo widzę, a ludzie pewnie dwa razy starsi ode mnie radzą sobie bez problemów. Hm hm…

Dziś jednak – z uwagi na to, że jedna z książek odmówiła współpracy z Kindlem – musiałam się nieco zagłębić w temat i okazało się, że pdf to właśnie najbardziej dupowaty format do czytników. Ale jak zwykle – jeśli jest problem to i rozwiązanie się znajdzie.

Na fotkach powyżej macie porównanie – oryginalny pdf i pdf po konwersji w programie K2pdfopt.
Program ściągamy na komputer, odpalamy (nie wymaga instalacji), wybieramy plik do przerobienia i po paru chwilach mamy… wciąż pdf, ale w wersji zdecydowanie bardziej przyjaznej dla czytnika i czytacza oczywiście ;]

Jak dla mnie – objawienie – dlatego dzielę się tą wiedzą oświeconego lamera, może komuś się przyda ;]

Zapraszam do zakupu książeczki “Weronika szuka skarbów” – opowiastki dla dzieci i rodziców, inspirowanej zabawą w geocaching.

Tak, tak… dalej czytam Greya. I  już wiem, o co kaman, jeśli chodzi o fenomen tej książki. Ale może napiszę o tym, kiedy skończę całą trylogię.
Dalej uważam, że nie jest to literatura najwyższych lotów, nawet tych erotycznych (znam lepsze! bardziej perwersyjne i napisane ładniejszym językiem), ale rozumiem, że może się podobać. Mnie spodobała się na tyle, że jednak przebrnęłam przez tom pierwszy (i to czytając ten cholerny maczek na ekranie przez ponad 600 stron!) i zaczęłam tom drugi – już w wersji dla normalnych, a nie dla niedouczonych entuzjastów.