Dieta OXY

Bardzo długo czaiłam się z tym postem. Ciężko mi jest bowiem przyznać się publicznie do tego, że w ostatnim czasie zapuściłam się okrutnie.
Kiedy parę miesięcy temu na wadze wyskoczyła mi z przodu 7, to już zaczęło mi to przeszkadzać. Nie chodzi o wygląd, kompleksy itp. Mam to gdzieś, najwyżej kupię większe ciuchy. Tylko zatęskniłam za dawną sobą. Mimo, że ta dawna miała więcej kompleksów, niż obecna 😉

Niemniej jednak postanowiłam coś z tym zrobić.

Żyłam w przeświadczeniu, że nie jem dużo, a na pewno mam sporo ruchu. Dodatkowo ćwiczyłam na stepperze, czasem hula-hop… I co? I nic :/

Nigdy w życiu nie stosowałam żadnych diet, bo wydawało mi się, że to jedna wielka ściema. Okazało się jednak, że w moim przypadku metoda MŻ (Mniej Żryj) oraz nie wyczynowo, ale jednak codzienna porcja ruchu to za mało.

Zapraszam do zakupu książeczki “Weronika szuka skarbów” – opowiastki dla dzieci i rodziców, inspirowanej zabawą w geocaching.

W oko wpadła mi Dieta OXY. Zwykle nie łapię się na takie “hity Internetu”, ale byłam w niejakiej desperacji i chciałam już natychmiast zrobić jakiś krok w kierunku zrzucenia tych cholernych kilogramów.

Tu pierwszy krok jest łatwy.

Na stronie obiecuje się nam, że dieta dopasowana jest do naszej osobowości na podstawie testu, który robimy na początku. Oczywiście nie przypuszczam, że każdy przypadek analizowany jest indywidualnie, ponieważ wynik testu i ogólny zarys zaproponowanej diety przychodzi do nas prawie natychmiast. Myślę, że raczej opracowanych jest kilka/ kilkanaście? gotowych zestawów, dopasowanych do rożnych wyników.

Zdecydowałam się na wykupienie trzymiesięcznego dostępu do serwisu – chcę wszak zrzucić ponad 10 kg żywej wagi.

Na początku lekki szok. Mimo, że produkty potrzebne do przyrządzania posiłków nie są szczególnie wymyślne, to okazało się, że prawie niczego nie mam w domu. Tak, nasze posiłki były dość monotonne, aż wstyd się przyznać, jaki był nasz stały zestaw :/

Najpierw więc trza się psychicznie nastawić, potem wybrać się na duuuże zakupy i dopiero można zrobić krok drugi, czyli wdrożenie nowego żarcia 😉

Dietę stosuję od początku maja. W tym czasie pozbyłam się około 9 kg.

Mimo zapewnień autorów diety, boję się efektu jojo, ale co tam, zobaczymy.

Diety nie trzymam rygorystycznie. W tygodniu jako tako mi wychodzi, ale w weekendy trochę gorzej – a to grill jakiś się trafi, a to jedzenie na mieście. Niemniej jednak staram się nie obżerać  się bezsensownie, nie jeść śmieciowego jedzenia itp. Alkoholu i tak praktycznie nie piję. Słodyczy też prawie nie jem, ale małe grzeszki się zdarzają.
Nie mam wyrzutów sumienia, bo nie zamierzam się umartwiać. Lubię jeść, więc nie będę sobie odmawiała małych przyjemności, nawet jeśli to mi koliduje z dietą.

Dlaczego Dieta OXY?
  • mam dostęp do serwisu przez telefon,
  • mogę wymieniać całe jadłospisy na konkretny dzień, ale też poszczególne potrawy a nawet niektóre składniki,
  • jest możliwość wygenerowania listy zakupów na wybrany okres, ale nie korzystam z tej opcji, wolę analizować poszczególne potrawy, patrzeć, czego mi brakuje i tworzyć własną listę,
  • świetnie się czuję, stosując tę dietę,
  • wreszcie mam pomysły na jedzenie do pracy, a nie wiecznie bezsensowne kanapki,
  • co mega ważne – nie chodzę głodna! Wręcz przeciwnie, czasem mam tyle jedzenia do skonsumowania, że normalnie można się zmęczyć.

Tak, tak, dieta OXY jest odmianą diety wysokobiałkowej. Tak, wiem, są do niej spore zastrzeżenia. Ja jednak nigdy nie jadłam tak różnorodnie: warzywa, owoce, strączki, kasze, otręby, bla bla bla…

Na razie jest super. Mam już dostęp do serwisu na cały rok, więc po osiągnięciu celu wagowego, zmienię sobie dietę na wersję stabilizującą i zobaczymy 😉

O samej diecie możecie poczytać na zalinkowanej wyżej stronie.

W następnej notce, jeśli chcecie, mogę napisać trochę więcej o poszczególnych fazach diety (Detox – Fat Burning – Step – Balance) i podać przykładowe jadłospisy. Ktoś chętny?