Trudne sprawy

Geocaching (tudzież nasze podejście do rodzicielstwa) “wymusza” czasami podejmowanie dość trudnych tematów w rozmowach z Sześciolatką.

Wojna, obozy jenieckie i koncentracyjne, cmentarze wojenne, śmierć i niewyobrażalne okrucieństwa… Ciężka tematyka, ale z pełną świadomością wybieramy nie przemilczanie jej. Z pełną świadomością zabieramy Wi w miejsca, które prowokują do pytań.

Myślę sobie, że nie ma dobrego czasu na takie rozmowy, ale nie ma też złego. Wybierając się gdzieś, informujemy krótko, co to za miejsce. Ciąg dalszy powstaje spontanicznie. Nie mówimy o szczegółach, nie odważyłabym się też pokazać jej np. drastycznych zdjęć czy filmów. Nie teraz, obraz zbyt mocno działa na wyobraźnię. Ale proste słowa, jasny przekaz jest ok.
Jestem pewna, że wiele tych informacji zostaje gdzieś tam w roztrzepanej głowie. Traumy brak, jest wiedza.
Może nie do końca dociera do niej, co tak naprawdę znaczy, że ludzie, którzy nie popełnili żadnej zbrodni, zostali umieszczeni na ogrodzonym drutami kolczastymi terenie, pod strażą, że mieszkali w nieogrzewanych barakach, że nie mieli ciepłych ubrań i butów, że dostawali głodowe racje żywnościowe i jeszcze musieli ciężko pracować. To mnie nie jest łatwo przyjąć do wiadomości takie fakty, to ja sobie tego nie wyobrażam, a co dopiero kilkuletnie dziecko.

Jesteśmy jednak zwolennikami rozmawiania z dzieckiem o wszystkim, odpowiadania na każde pytanie, choćby najtrudniejsze. Lubię to nasze podejście. Jak na razie chyba się sprawdza 🙂

Zapraszam do zakupu książeczki “Weronika szuka skarbów” – opowiastki dla dzieci i rodziców, inspirowanej zabawą w geocaching.

A Wy rozmawiacie z dziećmi o okropnościach wojny? Albo o homoseksualizmie, alkoholu, narkotykach? Innych “trudnych sprawach”?