Krew to skarb nieoceniony. Nie od rzeczy jest więc hasło DAR KRWI – DAREM ŻYCIA.
Oddać krew może prawie każdy. Wiek 18 – 65 lat, waga minimum 50 kg i ogólny dobry stan zdrowia – to główne wyznaczniki możliwości zostania dawcą krwi. Oczywiście są choroby czy okoliczności, które uniemożliwiają oddawanie krwi, ale to wychodzi w każdorazowo wypełnianym kwestionariuszu dotyczącym przebytych chorób i ryzykownych zachowań oraz badaniu wstępnym (poziom hemoglobiny, ciśnienie krwi, badanie ogólne i wywiad lekarski).
450 ml to niby sporo, ale dla zdrowego organizmu nie jest to problem.
Ja w zeszłym tygodniu oddałam krew po raz trzeci (dopiero…) i już jestem dawcą „wielokrotnym” 😀
Z tym moim oddawaniem krwi to też historia, łącząca się – a jakże by inaczej – z „problemem” długiego karmienia piersią.
Zapraszam do zakupu książeczki “Weronika szuka skarbów” – opowiastki dla dzieci i rodziców, inspirowanej zabawą w geocaching.
W moim mieście zlikwidowano stały punkt krwiodawstwa i teraz jest tylko „krwiopijczy autobus”, który pojawia się na kilka dni w miesiącu.
Dla mnie przygoda zaczęła się jednak, gdy akcję krwiodawstwa zorganizowano na terenie mojej pracy. Podczas akcji nr 1 nie oddałam krwi, bo nieopacznie przyznałam się, że karmię piersią. Pielęgniarka z miejsca mnie wyeliminowała, argumentując, że przy oddawaniu krwi pojawiają się jakieś przeciwciała, które mogą zaszkodzić dziecku. Nie dyskutowałam, bo niestety nie byłam przygotowana merytorycznie. Miałam tylko niejasne wrażenie, że oto słucham jakichś bzdur na odczepnego, bo… WTF?! jakie przeciwciała?! Może nie jestem zbyt lotna, jeśli chodzi o wiedzę medyczną, ale przeciwciała to chyba przy transfuzji, a nie przy oddawaniu krwi?
W każdym razie, po tym incydencie zaczęłam przekopywać Internet w poszukiwaniu Wiedzy. Na polskich stronach wszędzie piszą, że karmienie piersią wyklucza oddawanie krwi. I nigdzie nie zostało napisane DLACZEGO?
Ja sobie wytłumaczyłam – tak na „babski” rozum, że rzeczywiście karmiąc niemowlę nie powinno się oddawać krwi ze względu na to, że mleko – upraszczając – tworzy się z krwi. Czyli mniej krwi w organizmie może być równoznaczne ze zmniejszeniem ilości mleka.
Napisałam też do Magdy Karpieni – byłej Liderki LLL w Polsce i od niej też uzyskałam info, że z tymi przeciwciałami to jakaś bzdura i bez problemu mogę – karmiąc kilkulatkę – oddawać krew.
Mam wrażenie, że polskie standardy nie przewidują karmienia piersią powyżej… hmm… 6 miesięcy?
LLL zaleca*, aby matka skonsultowała się z lekarzem w celu dokonania świadomego wyboru. Generalnie jednak, jeśli ogólny stan jej zdrowia jest dobry, nie ma przeciwwskazań. Ważne jest, aby zadbać o obfity posiłek przed donacją i nawodnienie organizmu, ale to dotyczy każdego dawcy.
Po oddaniu krwi, dawca powinien też unikać większego wysiłku, zwłaszcza podnoszenia ciężarów pokłutą łapą. LLL zwraca uwagę, że to może być czynnik ograniczający matkę, która może nie być w stanie nosić ciężkiego ssaka.
Mając powyższe na względzie, podczas następnej akcji oddałam krew.
Żałuję trochę, ale wówczas już po prostu nie przyznałam się, że karmię piersią. Nie chciało mi się dyskutować, udowadniać itp. Chciałam oddać krew. Miałam rzetelne info i z pełną świadomością podjęłam decyzję.
Trochę bałam się reakcji organizmu, ale teraz już wiem, że nie mam z tym żadnego problemu.
Na początku nie patrzyłam, jak pielęgniarka pobiera mi krew do badania hemoglobiny, że o patrzeniu na własną krew wypływającą mi z ciała do jakiegoś worka nie wspomnę… Spoko, nie rusza mnie wbijanie igieł i cała procedura, ale niekoniecznie chcę to oglądać.
Jednak ostatnio już nawet to mnie nie rusza. Powoli włączam wizję ;]
Po pierwszym razie, byłam nienaturalnie podjarana i uchachana, ale ponoć tak to wygląda ;] Teraz już spokojniej do tego podchodzę, aczkolwiek odczuwam dużą satysfakcję.
7 minut i 450 ml życiodajnego płynu, którego niczym nie da się zastąpić. Ode mnie dla… Kogoś 🙂
*Mam nadzieję, że dobrze zinterpretowałam angielski tekst…