Danie proste, szybkie i… kaloryczne jak nie wiem, co. Planowana była wersja ze szpinakiem, ale Małżonek marudził, więc zrobiłam klasyczną. Ostatnio zrobił się całkiem całkiem do życia, to niech mu będzie 😉
Wyszła mi pyszna, nawet Panna Wi jadła aż jej się uszy trzęsły 🙂
Ktoś chętny na przepis? Proszsz…
Składniki:
– około 60 dkg mięsa mielonego (u nas dziś było indycze)
– paczka makaronu lasagne (całej raczej nie zużyjemy)
– duża puszka pomidorów bez skórki
– duża cebula
– papryka
– kilka ząbków czosnku
– 350 ml mleka
– 5 łyżek masła
– 5 łyżek mąki
– sól, pieprz
– bazylia, oregano
– gałka muszkatołowa
– oliwa z oliwek
– około 25 dkg sera żółtego
Sposób wykonania
Cebulę i paprykę pokroić w kostkę, czosnek pokroić albo przecisnąć przez praskę. Wszystko dusić pod przykryciem na oliwie z oliwek aż warzywa zrobią się miękkie – najlepiej na sporej patelni. Dodać mięso i smażyć wszystko razem przez chwilę. Następnie dodać pomidory, wymieszać, doprawić solą, pieprzem, bazylią i oregano. Pykać na niewielkim ogniu aż całość lekko zgęstnieje, albo aż zrobimy całą resztę potrawy 😉
Jak już mięsko sobie pyka na patelni, to zabieramy się za sos beszamelowy.
Masło roztapiamy w garnku, stopniowo dodajemy mąkę i dokładnie mieszamy. Następnie dodajemy mleko i znowu mieszamy, żeby nie porobiły się gluty. Całość podgrzewamy na malutkim ogniu, wciąż mieszając, aż sos zgęstnieje. Zdejmujemy garnek z kuchenki i doprawiamy solą, pieprzem i gałką muszkatołową.
Naczynie żaroodporne lub niezbyt dużą blaszkę smarujemy sosem beszamelowym, kładziemy surowe płaty lazanii, na to mięsny farsz, beszamel, żółty ser (można zetrzeć na tarce, można pokroić na plastry – jak kto woli), następnie kolejna warstwa lazanii itd. Ostatnia warstwa powinna kończyć się na serze 🙂
Mi wystarcza na 3 warstwy.
Piekarnik nagrzewamy do 250 st.C i wkładamy jedzonko na około 25 – 30 minut (naczynie nakrywam folią aluminiową, którą zdejmuję po około 25 minutach i zapiekam przez jeszcze około 5 minut).